Informacje

Tytuł: Zmieniłam się, bym mogła cię zrozumieć
Adres: http://change-over-for-us.blogspot.com/
Autorzy: AlohomoraTej oraz Vivian
Data założenia: 11 lipca 2015r.
Kategoria: ff potterowskie
Czas akcji: Era Huncwotów, rok 1976
Piąty rok nauki w Hogwarcie się skończył i wydawać by się mogło, że wszystko co złe stało się już minęło. Lily Evans zmieniła się nie do poznania i uporczywie stara się odciąć od swojej przeszłości i spoglądać z nadzieją w przyszłość. Pragnie zmienić to, co ludzie myślą na jej widok, cieszyć się dniem dzisiejszym i zdobyć stypendium. Niestety, zdążyła już przywyknąć do tego, że w życiu nie wszystko idzie zgodnie z planem. Czy Lily uda się osiągnąć obrane przez nią cele? Kto jej w tym pomoże, a kto przeszkodzi? Czy to możliwe, że przyjaciel okaże się wrogiem, a wróg przyjacielem? I co z Jamesem Potterem? 




Skąd pomysł na opowiadanie? 

Autorki są dwie i jest chyba oczywistym, że  nie wpadły na dokładnie ten sam pomysł, w dokładnie tym samym czasie i w dokładnie tych samych okolicznościach. To po prostu niemożliwe! Ale jakoś to musiało się zacząć, gdzieś pojawił się ten impuls, zmuszający nas do działania. Gdzie? Może zacznijmy chronologicznie...
Było to w 2013 roku, kiedy to większość opowiadań potterowskich, i nie tylko, mieściła się na onecie. I to właśnie tam my, autorki tego opowiadania, zaczynałyśmy zagłębiać się w świat fanfiction potterowskich. Wszystkie książki z sagi "Harry'ego Pottera" zostały przeczytane, filmy obejrzane, a my ciągle pragnęłyśmy więcej. Blogi opowiadające o losach naszych ukochanych bohaterów, stały się jedynym ratunkiem. I tak właśnie, na początku roku 2013 AlohomoraTej, czytając jedno z opowiadań, postanowiła, że też chciałaby coś swojego stworzyć i opublikować. A trzeba zaznaczyć, że głównym impulsem było to, iż owe opowiadanie nie należało do najlepszych i Mora poczuła się wręcz zobowiązana do tego, by stworzyć coś dobrego. Brzmi to kiepsko, ale tak właśnie było (a przynajmniej tak zrelacjonowała mi to AT). Założyła swojego pierwszego bloga o tematyce potterowskiej, a dokładniej mówiąc o Lily i Jamesie Potterach. Jednak nie osiągnęła wówczas swojego celu, opowiadanie nie było dobre - sugerowała się pomysłami innych, wykorzystywała powszechne wyobrażenia o bohaterach, jej historia była strasznie szablonowa, jej historia nie była jej. Porzuciła tego bloga, a w zamian za to skupiła się na swoich innych opowiadaniach. Jednak nie zakończyła tamtej opowiastki od tak, obiecała, że wróci. 
Nieco później na bloggerze zadomowiłam się ja, Vivian. Zaczęłam pisać opowiadanie, które z czasami Huncwotów ma niewiele wspólnego. Jednak nie o tym, teraz mowa... Chodzi o to, że gdy w końcu się przełamałam i opublikowałam coś w internecie, miałam ochotę na więcej i więcej. Wiecie, podasz komuś dłoń, a weźmie całą rękę - czy jakoś tak. Akurat wtedy kończyłam czytać po raz setny trzecią część i postanowiłam urządzić sobie maraton z Harrym. Po obejrzeniu wszystkich ośmiu filmów, nieprzespanej nocy i tonie popcornu domowej roboty, czułam mnóstwo energii i weny (podobno po kilkunastu godzinach bez snu człowiek zachowuje się jak pijany i to by wszystko wyjaśniało). Wzięłam wtedy kartkę, długopis, puściłam jakąś losową playlistę i zaczęłam tworzyć coś w rodzaju mapy myśli, nakreślać bohaterów, wydarzenia itd. Ale kiedy się wyspałam, spojrzałam na to wszystko krytycznym okiem. Coś pękło i to przekonanie, że powinnam pisać tą historię wyparowało. Zniechęcona swoim podejściem, napisałam do Mory, z którą miałam już dość dobry kontakt i nakreśliłam jej całą sytuację. 
AT spytała się mnie czy mam pomysł na to opowiadanie i czy wiem do jakiego momentu chcę to wszystko doprowadzić. Odpowiedziałam, że tak, a ona stwierdziła, że w takim wypadku mam pisać. I to koniecznie! Napomknęła, że sama zabiera się za opowiadanie o Huncwotach i chcę tym razem doprowadzić wszystko do końca. Pojawił się wspólny temat, zaczęłyśmy się wymieniać wspólnymi pomysłami, a one, chcąc lub nie, składały się w jedną całość. W ciągu naszych kilku rozmów, ułożyłyśmy sobie w głowach opowiadanie łączące w sobie nasze propozycje. Zrozumiałyśmy, że gdyby stworzyć z tego wszystkiego dwa oddzielne opowiadania, byłyby one w pewnym sensie puste. I nagle zrodził się pomysł współpracy, na który obie przystałyśmy z chęcią. 
Chciałyśmy wprowadzić do opowiadania jak najwięcej postaci z kanonu, które zostały jedynie wspomniane, i nadać im jakiś charakter. A i do tych, którym poświęcono w książkach należytą ilość uwagi, dopisałyśmy to i owo. Czy opowiadanie będzie oryginalne? Mamy nadzieję, że w pewnym sensie tak, ale podejrzewamy, że sporo wątków mimo wszystko będzie podobnych do innych opowiadań. W końcu nie kreujemy zupełnie nowej historii, tylko opisujemy coś co zostało już stworzone. Chcemy poruszyć w opowiadaniu wiele wątków, a jeżeli znacie tendencję Mory do znęcania się nad bohaterami, to pewnie domyślacie się, że nie będą mieli lekko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz